Podoba Ci się ten wpis?
Postaw mi kawę na buycoffee.to

W tym felietonie chciałbym opowiedzieć historię jak w ciągu ostatnich 3 miesięcy (zbieżność terminu z pandemią koronawirusa nieprzypadkowa 😉) zostałem kolekcjonerem modeli samochodów w skali 1:18 i uszczupliłem swój budżet o wiele więcej niż zakładał to jakikolwiek początkowy plan. Tytuł mojego wpisuje parafrazuje tytuł publikacji mojego kolegi Konrada Jak zbierać modele i nie zwariować — 5 wskazówek na podstawie mojej kolekcji. W kilku miejscach do niego nawiązuję, tak więc w tym momencie gorąco zachęcam do zapoznania się z tym świetnym poradnikiem, do którego chyba niestety, w pełni nie udało mi się zastosować. 🙂

Naprawdę nie wiem kiedy i jak moja kolekcja zaczęła rosnąć 🙂

Gdy pierwszy raz przeczytałem o modelarskiej pasji Konrada pod koniec stycznia, byłem pod wrażeniem jego kolekcji i jak fajnie prezentuje się ona w jego mieszkaniu. W tamtym momencie tylko na podziwianiu się skończyło, chociaż do poradnika z ciekawości wróciłem jeszcze raz czy dwa. Sytuacja zmieniła się gdy w połowie marca stało się jasne, że pandemia koronawirusa zmusi nas do pozostania w domu i pracy zdalnej. Właśnie wtedy postanowiłem kupić swój pierwszy model, tak bardziej z ciekawości niż z chęci utworzenia jakiejś większej kolekcji. Kto by przypuszczał, że 3 miesiące później posiadając już 15 modeli będę mógł dumnie dołączyć do facebookowych grup kolekcjonerów modeli. 🙂

Przed zakupem pierwszego modelu warto byłoby mieć jakiś plan. Tak więc na początek ważne decyzje.

Wybór skali

Początkowo zapisy 1:43 czy 1:18 niewiele mi mówiły, ale miarka i szybkie obliczenia uświadomiły mi, że preferuję modele większe. Tak więc wybór padł na skalę 1:18, która prezentuje się naprawdę efektownie na biurku czy na półce pozwalając na podziwianie wielu detali modelu (chociaż patrząc na obecny stan mojego portfela to nie wiem czy to był taki dobry wybór 😉). Szybki rzut oka na porównanie filmowe utwierdziło mnie w mojej decyzji.

Porównanie rozmiarów modeli od 1:87 do 1:10

Tematyka kolekcji

Wybór tematyki wydał mi się dość prosty. Jako, że jednym z moich marzeń jest posiadanie własnego youngtimera w skali 1:1 to moje myśli od razu skierowały się, w tym kierunku. Są dwa modele aut, które bardzo mi się podobają jeśli chodzi o youngtimery i które chciałbym mieć kiedyś w swoim garażu. Są to Mercedes W124 Coupe (popularny baleron) oraz Saab 900 Turbo (nieco mniej popularny krokodyl). Szybko skierowałem kroki na popularne portale aukcyjne i okazało się, że z tych dwóch aut to aktualnie tylko Saab jest dostępny bez większego problemu. Wtedy jeszcze niewiele wiedziałem o limitowanych seriach i związaną z tym spekulacją cenową jaka się później odbywa. Tak więc 12 marca stałem się szczęśliwym (dziś już nieco mniej szczęśliwym, ale o tym za chwilę) posiadaczem modelu Saaba 900 Turbo 16V Aero Mk1 w kolorze srebrnym renomowanej firmy OTTO.

Jako, że był to mój pierwszy model, wydawał mi się świetny i znalazł honorowe miejsce na moim biurku. Jednakże ciągle chodził mi po głowie wyżej wspomniany Mercedes W124 w wersji coupe, który w tym momencie nie był dostępny na polskim rynku (na nieszczęście mojego budżetu szybko odkryłem, że przecież mogę kupić modele z całego świata na eBay :P). Z powodu braku dostępności tego konkretnego modelu auta, zacząłem przeglądać wszystkie modele aut Mercedesa dostępne na portalach z ogłoszeniami i wtedy trafił się w dość okazyjnej cenie Mercedes-Benz AMG GT. Bardzo mi się spodobał, a jego zakup pozwolił sprowadzić moją kolekcję na właściwie tory. Od zawsze podobały mi się Mercedesy, ale po otrzymaniu i rozpakowaniu paczki z moim drugim modelem już wiedziałem, że moja nowa miłość ma na imię Mercedes. Tutaj jeszcze udało mi się wykazać odrobiną rozsądku i nałożyłem sobie ograniczenie, że zbierał będę wyłącznie auta dwudrzwiowe, najlepiej w usportowionej wersji AMG.

Efektem ubocznym zakupu Mercedesa GT firmy GTspirit i zestawienie go razem z Saabem produkcji OTTO sprawiły, że mój początkowy zachwyt nad Saabem zmienił się w delikatne rozczarowanie ze względu na jakość wykonania oraz ilości detali. Saab szybko stał się dla mnie brzydkim kaczątkiem, żeby nie powiedzieć brzydkim krokodylem, przez co zdecydowałem się go wystawić na sprzedaż. 🙂 Firma GTspirit stała się od tego czasu moim ulubionym producentem i mam już w sumie 3 modele tej firmy.

Wiedziałem już, że chce zbierać cywilne Mercedesy. Właściwie równolegle z powstawaniem mojej kolekcji modeli postanowiłem wrócić do mojej dawnej pasji, czyli simracingu. Wtedy też powstał pomysł aby drugą część kolekcji poświęcić klasycznym autom wyścigowym, w których ponad 10 lat temu zaczynałem karierę kierowcy w wirtualnych wyścigach online na portalu SimRacingPL (niestety już podupadłym). Moją ulubioną grą symulacyjną z tamtych lat było GT Legends opierające się na Mistrzostwach Historycznych FIA w sezonie 2005 roku dla samochodów klas GTC i TC z lat 60 i 70 XX wieku. W związku tą decyzją na moim biurku bardzo szybko wylądowały 3 historyczne wyścigówki.

Szczególnie ważne stało się dla mnie zdobycie modelu Porsche 906, którym startowałem w 2010 roku w czwartym sezonie wyścigów aut historycznych organizowanych przez portal RaceDepartment. W czasie tych rozgrywek udało mi się wygrać jeden z najbardziej pamiętnych dla mnie wyścigów, gdzie zwycięstwo wywalczyłem dosłownie tuż przed linią mety. Z tamtego wydarzenie zachowała się nawet relacja wideo, którą poniżej zamieszczam. Model Porsche 906 w Polsce nie był nigdzie dostępny, ale z pomocą tutaj przyszedł portal eBay i po miesiącu poszukiwań udało się trafić upragniony egzemplarz.

Porsche 906 #148 (Targa Florio 1966) Minichamps
Moje zwycięstwo w RDHGP S4 – Round 7 @ Jarama

Ekspozycja kolekcji

Jako że nowe modele przybywały w szybkim tempie (chyba za szybkim), moje biurko choć dość duże, szybko wyczerpało możliwości przyjmowania kolejnych modeli. Trzeba było więc podjąć próby rozwiązania tej sytuacji.

Ekspozycja pantoflowa

Pierwszym pomysłem było wykorzystanie stojaków do ekspozycji obuwia, dostępnych za kilka złotych na portalu aukcyjnym. Pozwoliło to na piętrowe umieszczenie modeli i chociaż przez chwilę można było zmieścić ich kilka więcej.

Standardowa półka na książki

Modeli coraz więcej, a miejsca na biurku brak. Kolejnym pomysłem była adaptacja dla modeli istniejących już półek na książki. Efekt wyszedł całkiem fajny, ale minusem tego rozwiązania było to, że półki znajdują się na przeciwległej stronie względem mojego biurka, w związku z czym nie oglądałbym ich tak często jakbym chciał. 🙂

Bez podświetlenia nie ma zadowolenia

Półka na książki sprawdzała się całkiem nieźle jako stanowisko dla moich modeli, ale chciałem je docelowo przenieść na przeciwległą ścianę, tak aby półki były zamontowane nad biurkiem z komputerem przy którym spędzam dużo czasu (zdecydowanie za dużo :)).

Luźny plan zakładał samodzielne wykonanie półek z pleksi z wykorzystaniem mocowań ze sklepu budowlanego. Zależało mi aby półki były przezroczyste, tak abym siedząc przy komputerze mógł widzieć moje wszystkie modele. Zanim zabrałem się samodzielnego wykonania półek postanowiłem sprawdzić czy może jednak nie kupić jakiegoś gotowego rozwiązania. Taki sposobem trafiłem na podświetlane szklane półki, których producentem jest firma LedBOSS. Od razu wiedziałem, że jest to rozwiązanie, które idealnie wyeksponuje moją kolekcję. Mimo dość wysokiej ceny zdecydowałem się na zakup i efekt końcowy zdecydowanie spełnił moje oczekiwania. 🙂

Choć półki wyglądają świetnie to mają też jeden minus o którym warto wspomnieć. Podświetlone szkło sprawia, że każdy ślad na powierzchni półek jest doskonale widoczny, co niektórym może przeszkadzać, a idealne ich wyczyszczenie zdaje się być misją niemożliwą (załączone zdjęcia zdecydowanie wyolbrzymiają ten problem, ale na żywo też da się to zauważyć).

Jak się pokazać?

Zakup nowego modelu warto obwieścić okolicznościową fotką aby pochwalić się na modelarskich grupach. 🙂 Można spróbować uchwycić jakiś ciekawy kadr w mieszkaniu. Da się tak na pewno uzyskać ciekawe efekty, ale trudno tu o jakiś realizm. 🙂

Groot spogląda na dwa poszukiwane modele OTTO 🙂
Mercedes-Benz 560 SEC AMG oraz Mercedes C124 6.0L The Hammer

Aby rozwiązać problem fotografii okolicznościowych postanowiłem wykonać samodzielnie mini-dioramy na wzór produktów oferowanych na portalu eBay. Podobnie jak z półkami efekty jakie udało się uzyskać są więcej niż zadowalające. 🙂

Diorama do aut cywilnych

Diorama do aut wyścigowych

Cena czy jakość

Konrad w swoim wpisie, odniósł się do jakości modeli poszczególnych producentów tak więc i ja też pozwolę sobie stworzyć mini-ranking producentów na podstawie posiadanych przez mnie modeli.

Na początku warto od razu poruszyć kwestię materiału z jakiego zrobione są modele. Generalnie są dwie możliwości: metal lub żywica (bo o plastiku w tańszych modelach chyba nie warto wspominać). Trudno rozstrzygnąć który materiał jest lepszy. Każdy producent próbuje pokazać przewagę jego technologii, jednak i tak wszystko sprowadza się do ilości detali jakie zostaną odwzorowane na modelu (a za to przecież głównie dopłacamy do producentów z wyższej półki). Osobiście odpowiada mi nieco może zbyt połyskliwy ale i jednocześnie bardzo efektowny lakier modeli z żywic. Przewagą modeli metalowych jest możliwość wykonania modeli z otwieranymi elementami co jest miłym dodatkiem (silnik De Tomaso Pantera niżej), ale jak dla mnie niekoniecznym (ile razy tak naprawdę będziemy go otwierać?).

Mój subiektyw ranking producentów

  • Maisto. Ocena: 1. Kupiłem model tej firmy tylko i wyłącznie dlatego, że Mercedes SLR w wersji cywilnej został wyprodukowany tylko przez dwie firmy: Maisto oraz CMC, które kosztuje około 20-30 razy tyle. 😉 Z daleka model przypomina swój prawdziwy odpowiednik, ale z każdym centymetrem bliżej widać coraz bardziej plastik niskiej jakości.
  • Solido. Ocena: 2. Mam także jeden model tej firmy. Pod względem jakości jest to naprawdę duży przeskok w porównaniu z Maisto. Model metalowy, przyzwoite wykonanie, aczkolwiek ilość detali i jakość malowania ograniczona.
  • OTTO. Ocena 3. Modele, które rozchodzą się zwykle jak ciepłe bułeczki ze względu na stosunkowo atrakcyjną cenę (w przedsprzedaży) i ciekawy dobór produkowanych modeli aut. Producent ten specjalizuje się w produkcji modeli z żywic. Spodziewałem się po nich nieco więcej biorąc pod uwagę popularności modeli tej firmy. W początkowych akapitach tekstu napisałem, że pierwszy zakupiony przeze mnie model to Saab 900 tej firmy, który raczej stracił dla mnie swój blask w porównaniu z dalszymi zakupami (ale trzeba przyznać, że akurat Mercedesy, które zbieram wychodzą im całkiem dobrze).
  • GTspirit. Ocena 4. Obecnie jest to mój ulubiony producent. Podobnie jak OTTO produkuje modele z żywic, ale poziom odwzorowania detali jest jak dla mnie bardzo dobry, a lakiery mają piękny, intensywny kolor. W parze z jakością idzie niestety wyższa cena w stosunku do OTTO.
  • Minichamps. Ocena: 4. Renomowany producent od dawna produkujący metalowe modele. Mam łącznie sześć modeli tego producenta i ich jakość trzyma bardzo solidny poziom, ale jest zróżnicowana. Modele ze starszych w pełni otwieranych serii robią świetne wrażenie.
  • Kyosho. Ocena 5. Mam tylko jeden model tego producenta (De Tomaso Pantera Le Mans 1975) i nie jestem w stanie znaleźć jego wad. W pełni otwierany metalowy model z niesamowitymi detalami takimi jak otwierane małe boczne szybki i ten silnik. Tego nie da się opisać. To trzeba zobaczyć. 🙂

Jak (nie) zwariować?

Jak zbierać modele i nie zwariować? Jeśli mój wpis miałbym podsumować jedną generalną radą to byłoby to – umiar, umiar i jeszcze raz umiar 😉

Konrad Mizak

Przykro mi Konrad, ale chyba 15 modeli w 3 miesiące trudno nazwać umiarem. Także nie udało mi się zastosować do tej jakże ważnej rady. Ale po wydaniu prawie wszystkich oszczędności umiar przyszedł już teraz sam. 🙂

Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony z efektu jaki udało się uzyskać w moim pokoju w domu. Wreszcie wygląda on jak miejsce prawdziwego pasjonata motoryzacji, a to jeszcze nie koniec – planuję dodać w nim kolejne motoryzacyjne akcenty.

I nikt mi nie zabierze radości z rozpakowywania kolejnych paczek z modelikami. 🙂

Unboxing ostatniego zakupionego modelu

P.S. Spodobał Ci się nasz wpis? Możesz nas wesprzeć stawiając nam kawę. Dzięki!

Dołącz do rozmowy

11 komentarzy

    1. Czy myślisz że solido za ok 200zł jest dobrym wyborem na start?

      1. Generalnie ostatnio Solido mocno poprawiło jakość i tym samym stosunek ceny do jakości jest naprawdę w porządku. Na start jest to bardzo dobry wybór.

        1. A co sądzisz o tym? Solido BMW M3 Coupe E36 1990 estoril blue 1:18 180

          1. Jeden z bardziej udanych modeli od Solido. Jest na tyle udany, że sam posiadam go w kolekcji 😉

  1. Ciekawe, jak inny jest punkt widzenia kogoś, kto dopiero zaczął zbierać modele na temat żywica vs metal, a raczej otwierane vs nieotwierane (bo można robić otwierane elementy z plastiku). Zbierałem modele aut całe życie, acz z dużo mniejszym zapałem i też przy okazji pandemii wróciłem do porzuconego 10 lat temu hobby. Kupiłem parę modeli i zdałem sobie sprawę z kilku rzeczy. Po pierwsze, dużo ważniejsze od detali są proporcje, zwłaszcza wielkość kół i opon względem reszty. I tu twój SLR od Maisto (które miało swoje naprawdę dobre momenty) wygrywa z nieporównywanie bardziej kosztownym CMC. Po drugie, za Chiny ludowe nie mogę się przekonać do tej żywicy wiedząc, ile można było mieć za te same pieniądze, gdy wydawało mi się, że 300 zł za jeden model to rozbój w biały dzień 😀 Po trzecie, mimo, że siedzi to we mnie głęboko i nie żałuję złotówek wydanych na to, co mam najciekawsze, nie umiem sobie zracjonalizować wydawania kilkuset czy nawet kilku tysięcy złotych na ozdobę, która nie jest unikatem (bo może się pojawić reedycja lub lepsza wersja od innego producenta).

  2. Napisz Kolego felieton „Jak nie przepłacać przy zakupie nowych modeli”.
    W jaki sposób starasz się oszacować realną wartość nowo nabytych samochodzików? Czy myślisz np. przy zakupie o cenie jaką uzyskasz za dany model w sytuacji gdybyś musiał go „na szybko” sprzedać?
    Osobiście chciałbym uzbierać kolekcję 5, max 6ciu modeli – tyle właśnie sobie zakładam z góry. Nie zamierzam też trzymać się sztywno jednej skali, liczyć się będzie przede wszystkim jakość wykonania modelu. Marka, Model, Producent ma tu drugoplanowe znaczenie liczyć się będzie na 1miejscu JAKOŚĆ wykonania. Budżet na 1egzemplarz ok. 2k. Co byś polecił ?

    1. Marka, Model, Producent ma tu drugoplanowe znaczenie liczyć się będzie na 1miejscu JAKOŚĆ wykonania. Budżet na 1egzemplarz ok. 2k. Co byś polecił ?

      Przy budżecie ok. 2 000 zł i kryterium jakości na miejscu pierwszym polecałbym modele CMC i Exoto. Nieco „niżej” znajdują się modele AutoArt z tzw. starych wypustów – bardzo dobrze trzymają ceny na rynku wtórnym (ok. 1500 – 2000 zł).

      W jaki sposób starasz się oszacować realną wartość nowo nabytych samochodzików? Czy myślisz np. przy zakupie o cenie jaką uzyskasz za dany model w sytuacji gdybyś musiał go „na szybko” sprzedać?

      Bardzo trudne do jednoznacznej odpowiedzi bo składa się na to wiele czynników. Pierwszą kwestią firma która wyprodukowała model bo to przekłada się na jakość i późniejszą cenę. Drugą kwestią jest to jak bardzo dany model jest limitowany (wiadomo – im mniej tym lepiej). Mam wrażenie że lepiej trzymają cenę modele przedstawiające ponadczasowe konstrukcje – klasyki różnej maści. Wartość może podbić unikalny charakter/tematyka modelu, np. wyjątkowo drogie są modele przedstawiające miniatury z kolekcji BMW Art Cars. Jeśli chodzi o skalę to raczej ciężko sprzedać modele w innej skali niż 1:18. Warto też pamiętać że nawet jak coś jest dużo warte to nie znaczy że od razu znajdzie się na to chętny – kolekcjonerstwo to specyficzne hobby – czasami jedyna szansa na zarobek to sprzedaż za granicą (np. poprzez ebay).

  3. Kurcze kiedyś odziedziczyłem Dodga vipera z Burrago. Wyjątkowo kiepsko zrobiony model i to był mój pierwszy model w mojej skromnej kolekcji. Model był trochę uszkodzony więc zacząlem go ulepszać. Począwszy od deski rozdzielczej, wnętrza poprzez silnik, tarcze hamulcowe zaciski itp. Na końcu lakier poliuretanowy wielokrotnie szlifowany i polerowany do utraty tchu. Trzeba było usunąć wszystkie szpary za duże szczeliny przy pokrywie silnika, bagażnika i dzrzwi. Wyszło dobrze ale teraz zrobiłbym to lepiej. Teraz zabrałem się za F-500 z bburago też kawł roboty i już prawie kończę. Jestem na kupnie F-40 z GT spirit i już mnie aż korci aby to wszystko pociąć i pomątować tak by się dobrze otwierało. Oczywiście pewnie bedzie trzeba poprawić silnik, zegary wnętrze a przedewszystki zrobić od nowa to co jest pod przednią maską ale jak znajdę zcas to się za to zabiorę.

Dodaj komentarz

Skomentuj Konrad Mizak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.