Pod koniec stycznia oczy polskich kibiców były skierowane na Florydę i amerykański klasyk 24h of Daytona. Działo się to z powodu Roberta Kubicy i jego debiutu w aucie LMP2. Jednak powodów aby śledzić wyścig Rolex 24 (pod taką nazwą odbywa się on obecnie) było dużo więcej. A jednym z nich był bohater poniższego wpisu i jego popisy w kategorii GTLM – Chevrolet Corvette C8.R.
Daytona 24h czyli Le Mans na amerykańskiej ziemi
Wszyscy kojarzą odbywający się od niemal stu lat 24-godzinny wyścig we francuskim Le Mans. Dużo mniej osób wie, że także w USA odbywają się podobne, całodobowe zawody. A dzięki ich bogatej historii, można je określić drugim na świecie, najbardziej prestiżowym 24-godzinnym wyścigiem.
Zwycięstwo Forda GT40 rozpoczyna piękną historię
Pierwszy wyścig w Daytona w formacie 24h odbył się w 1966 roku, a jego zwycięstwo odniósł legendarny już Ford GT40 za kierownicą którego brylował Ken Miles (oboje byli bohaterami filmowego hitu Le Mans ’66). Od tamtej pory wyścig na stałe wpisał się w świat motorsportu. Tegoroczna, styczniowa Daytona 24 rozpoczęła sezon 2021 długodystansowych mistrzostw IMSA będąc jedynym 24-godzinnym wyścigiem w tej serii i jednocześnie najbardziej prestiżowym. Jeśli gdzieś wygrywać to na pewno tam!
Kubica debiutuje na Rolex 24h w 2021
Z kronikarskiego obowiązku wróćmy na chwilę do Roberta Kubicy i jego udziału w tegorocznym Rolex 24. Kubica był częścią 4-osobowej załogi zespołu High Class Racing dysponującym samochodem Oreca 07 w specyfikacji LMP2. Pomimo dobrego początku (drugie miejsce w wyścigu kwalifikacyjnym), to w głównych zawodach usterka skrzyni biegów zakończyła przygodę zespołu już po 55 okrążeniach. Kubica nie zdążył nawet wyjechać na tor, a swoje jedyne przejazdy zaliczył podczas treningów. Na pewno nie takiego występu oczekiwali polscy kibice i tym bardziej sam Robert.
Kowboje lubią popisywać się u siebie
Dla amerykańskich producentów zwycięstwa w wyścigach na torach w USA mają wyjątkowe znaczenie. Tak było m.in. podczas pierwszej całodobowej edycji, w której zwyciężył amerykański Ford GT40. Obecnie w stawce DPi pojawia się typowo amerykańska marka Cadillac, a w niższej klasie GTLM swoje dwa auta wystawia fabryczny zespół Corvette Racing (model Corvette C8.R).
W cieniu poprzednika
Chevrolet Corvette C8.R jest następcą bardzo udanej konstrukcji jaką był model C7.R. Ambicją Chevroleta było osiągnięcie jeszcze większych sukcesów od poprzednika, który w ciągu 6 lat (2014-2019) uczestniczył w 65 wyścigach notując 16 zwycięstw (w tym w 2015 roku w 24h Le Mans) oraz zgarniając dwa mistrzostwa IMSA w klasyfikacji producentów (w 2015 i 2016).

Debiut Corvette C8.R w trudnych czasach
Model C8.R zadebiutował w 2020 roku w (jakżeby inaczej) Daytona 24h oraz uczestniczył w całym (naznaczonym pandemią koronawirusa) sezonie mistrzostw IMSA. W swoim debiucie nie poszło mu zbyt dobrze (dojechała tylko załoga nr 3 zajmując miejsce tuż za podium), ale w całych mistrzostwach byli już najlepsi (dystansując ekipy jeżdżące w BMW M8 GTE i Porsche 911 RSR-19). Dużym rozczarowaniem dla wszystkich było odpuszczenie przez Chevroleta ostatniej edycji 24h Le Mans – koronawirusowe realia sprawiły, że model C8.R praktycznie nie miał okazji ścigać się poza USA.

Po raz drugi i… ostatni
Zmagania w sezonie 2021 IMSA ponownie rozpoczęła na Daytona International Speedway i tym razem to właśnie samochody Corvette rozdawały karty w Rolex 24h. Zaczęło się od tego, że załoga nr 4 (Nick Tandy, Tommy Milner i Alexander Sims) potwierdziła dobre przygotowanie i zwyciężyła w wyścigu kwalifikacyjnym „Roar Before the 24”. Jednak głównym sukcesem było zajęcie dwóch pierwszych miejsc w głównych zawodach. Wspomniana załoga numer 4 dojechała na drugim miejscu, a linię mety jako pierwsze minęło żółte C8.R z numerem 3. Co ciekawe zwycięskie auto prowadziło tylko dwóch kierowców (Jordan Taylor i Nicky Catsburg) gdyż trzeci kierowca (Antonio Garcia) został wykluczony z powodu pozytywnego testu na koronawirusa. Tak czy inaczej Chevrolet osiągnął najlepszy z możliwych wyników pozostawiając za sobą nie do końca udany zeszłoroczny występ.
Załoga #4: Tommy Milner, Nick Tandy i Alexander Sims Załoga #3: Antonio Garcia, Jordan Taylor i Nicky Catsburg Załoga #4 zwyciężyła w wyścigu kwalifikacyjnym W głównych zawodach najlepsza okazała się ekipa #3
Niestety wszystko wskazuje na to, że tego sukcesu nie uda się powtórzyć (przynajmniej nie tym autem). Niedawno IMSA poinformowała, że od sezonu 2022 rezygnują z kategorii bazującej na autach GTE na rzecz bardziej popularnych i tańszych konstrukcji GT3. Zespół Corvette Racing oficjalnie potwierdził, że w związku z tym zupełnie odpuszcza sezon 2022, a dalsze wykorzystanie C8.R stoi pod znakiem zapytania. Corvette C8.R od początku był projektowany z myślą o klasie GTE/GTLM, więc „przeróbka” na GT3 w praktyce wymagałby przygotowania zupełnie nowego auta.
FIA WEC na ratunek?
Chevrolet nieśmiało spogląda w kierunku mistrzostw WEC – zespół zapowiedział powrót do 24h Le Mans i udział w otwierającym sezon wyścigu (6h of Spa). Być może jest to zapowiedź pełnego uczestnictwa w zawodach w 2022 roku – zważywszy na rezygnację IMSA z aut GTE wydaje się to naprawdę rozsądną alternatywą. Corvette C8.R to konstrukcja mogąca przynosić kolejne zwycięstwa i szkoda byłoby z tego nie skorzystać (przynajmniej dopóki WEC stawia jeszcze na GTE).
Ostatnie wydarzenia pokazują, że C8.R GTE/GTLM raczej nie zostanie z nami zbyt długo. Dosyć krótka (prawdopodobnie jedynie dwu lub trzyletnia) historia tego modelu podkreśla jednak jego wyjątkowość.
Chevrolet Corvette C8.R w skali 1:18 od GT Spirit
Nie przepadam za amerykańskimi autami, ale Chevrolet Corvette w wersji wyścigowej już od jakiegoś czasu zwracał moją uwagę. Poprzedni model (C7.R) oferowany był jedynie przez Sparka i AUTOart co oznaczało wydatek ponad 700 zł. Dlatego gdy sporo tańsze GT Spirit zapowiedziało wydanie C8.R byłem bardzo ciekawy efektu końcowego.
Ten bardzo udany model do testu i recenzji dostarczył mi Michał z iModels.

Wersja wyścigowa prezentacyjna
GT Spirit kojarzy mi się z całkiem dobrymi jakościowo modelami z żywicy (zachwalał je także Piotrek w swoim wpisie). Niestety oferta GT Spirit nie do końca trafia w moje gusta – oferują praktycznie same auta drogowe, a wyścigówki trafiają się wyjątkowo rzadko.
Opisywany egzemplarz także nie do końca można zaliczyć do typowych miniatur wyścigowych. Bazuje on na modelu prezentacyjnym – zawiera charakterystyczne dla Corvette Racing malowanie oraz większość docelowych naklejek (numer samochodu i loga kluczowych sponsorów), ale nie nawiązuje do żadnego konkretnego wyścigu i w związku z tym brak m.in. nazwisk kierowców.
Corvette Racing zazwyczaj wystawia w wyścigach dwa egzemplarze C8.R w różnym malowaniu. Najbardziej charakterystyczny (ze względu na wygląd poprzednika) jest samochód nr 3 w kolorze żółtym oraz srebrnych akcentach. Załoga nr 4 wykorzystuje te same kolory, ale w odwrotnych proporcjach – auto jest srebrne, a akcenty żółte. Trudno mi powiedzieć dlaczego prezentacja modelu C8.R odbyła się właśnie w srebrnym malowaniu, a nie bardziej typowym – i moim zdaniem ładniejszym – żółtym. Tak czy inaczej GT Spirit bazował dokładnie na tym co zaprezentował Chevrolet.
Zerknijmy na detale
GT Spirit razem z markami Solido i Otto należy do jednego francuskiego właściciela. Z wyżej wymienionego towarzystwa jest też marką oferującą najdroższe modele (w granicach 450-500 zł) i chociażby z tego względu powinniśmy oczekiwać lepszej jakości wykonania. Czy rzeczywiście tak jest?
Tak jak pozostałe modele od GT Spirit tak i ten wykonany jest z żywicy. Bryła jest odwzorowana dosyć dokładnie, wszystkie krawędzie ładnie zakończone. Generalnie C8 pod względem proporcji i wyglądu jest bardzo atrakcyjnym autem – dynamiczne linie podkreślają jego sportowy charakter – z tego powodu miniatura wyjątkowo dobrze wygląda na półce ustawiona bokiem.
Pewnym minusem jest kolor i metaliczny lakier. Generalnie nie przepadam za srebrno-szarymi kolorami aut, a zastosowane na modelach dodatkowo eksponują niedoskonałości miniatury. Metaliczny lakier ma także swoje minusy – drobinki aluminium inaczej wyglądają na prawdziwym aucie, a inaczej na modelu (wydają się nieco za duże i przez to za bardzo widoczne). Jednak C8.R od GT Spirit radzi sobie z tym całkiem dobrze – ciemnoszary metaliczny lakier wygląda efektownie, a model na żywo prezentuje się dużo lepiej niż na zdjęciach.
Nieliczna kalkomania w postaci żółtych akcentów, emblematów i logo sponsorów położona jest starannie (w odróżnieniu od Otto, które ma z tym duży problem). Nie zauważyłem też śladów kleju. Naprawdę ciężko jest się do czegoś przyczepić 😉
W wyścigówkach długodystansowych przystosowanych do ścigania się przez całą dobę bardzo charakterystycznym elementem są dodatkowe światła. C8.R GTLM także dysponuje zestawem takiego oświetlenia, które bardzo ładnie komponuje się z agresywną linią podstawowych przednich świateł. Drugim ciekawym detalem są przyciemnione szyby, które tak mocno przyciemnione zostały tylko w wersji prezentacyjnej.
Model od GT Spirit naprawdę niewiele odbiega od swojego pierwowzoru. Sami możecie to ocenić na poniższych zdjęciach.
Ceny, konkurencja i alternatywy w skali 1:18
Jeśli szukacie C8.R w wersji wyścigowej to model od GT Spirit będzie najtańszą opcją (i dostępną od ręki). Osobiście wolałbym jednak żółte malowanie i takie GT Spirit planuje wypuścić, ale niestety tylko na rynek amerykański i do tego w wyższej cenie. Swoje modele zapowiedziało także Top Speed, a w przyszłości miniatury wypuści zapewne także Spark.
Producent | Numer fabryczny | Materiał | Uwagi | Kolor | Szacunkowa cena |
---|---|---|---|---|---|
GT Spirit | GT307 | żywica | Wersja prezentacyjna | Srebrny | 450-500 zł |
GT Spirit | US032 | żywica | Preorder, Wersja prezentacyjna | Żółty | 150 € |
Top Speed | TS0320 / TS0329 | żywica | Preorder, Daytona 2020 i 2021 | Srebrny | 185 $ |
Top Speed | TS0319 / TS0328 | żywica | Preorder, Daytona 2020 i 2021 | Żółty | 185 $ |
Jeśli nie przepadacie za wersjami wyścigowymi, ale najnowsze wcielenie Corvette przypadło Wam do gustu, to możecie poszukać innych modeli C8. GT Spirit wypuściło wersje drogowe dostępne w różnych kolorach oraz wersjach nadwoziowych (coupe i kabriolet).
Czy warto kupić?
Podsumowując – Chevrolet Corvette C8.R od GT Spirit jest naprawdę udanym modelem. Początkowo nastawiłem się, że dopłacę i poczekam na wersję w żółtym malowaniu. Jednak na żywo model zrobił na mnie spore wrażenie i uznałem, że warto mieć go na stałe w swojej kolekcji. Cena jaką przyjdzie nam zapłacić jest jak najbardziej adekwatna do otrzymanej jakości.
Gdzie kupić Chevrolet Corvette C8.R w skali 1:18 od GT Spirit?
Jeśli chcecie zakupić jeden z 999 wyprodukowanych egzemplarzy to odsyłam Was do iModels. Model jest dostępny w cenie 489 zł.
* — fotografia tytułowa pochodzi z materiałów prasowych Chevroleta
P.S. Spodobał Ci się nasz wpis? Możesz nas wesprzeć stawiając nam kawę. Dzięki!