Podoba Ci się ten wpis?
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Co jest lepsze – Minichamps czy Otto? Czy warto dopłacać do AutoArt? Co myślicie o Solido? Czy ktoś miał modele od CMR – jak jest z jakością? Takie i tym podobne pytania bardzo często padają na forach oraz grupach kolekcjonerów modeli i niemal zawsze powodują burzliwe dyskusje. Ktoś kto od wielu lat zbiera modele i zetknął się z różnymi producentami, zdążył już wyrobić sobie zdanie na temat jakości i wie czego spodziewać się po danej firmie. Są jednak początkujący entuzjaści modelarstwa, którzy siłą rzeczy muszą posiłkować się opinią innych osób. Bynajmniej nie ma w tym nic złego, bo rady od innych kolekcjonerów niejednokrotnie pozwalają uniknąć rozczarowania i pomagają lepiej wykorzystać (ograniczone przecież) fundusze.

Dlatego postanowiliśmy, że podzielimy się naszymi doświadczeniami i opinią na temat poszczególnych producentów modeli w skali 1:18. Przez ostatnie lata w naszych kolekcjach pojawiło lub przewinęło się wiele modeli z różnych firm, więc mieliśmy dosyć dużo okazji, aby wyrobić sobie własne zdanie o każdym producencie na kilku/kilkunastu przykładach. Opis każdego z producentów uzupełniliśmy zdjęciami przynajmniej jednego modelu – to powinno ułatwić Wam zrozumienie tego o czym piszemy. Zupełnie pominęliśmy firmy, z którymi nie mieliśmy bezpośredniej styczności (ich modele nie zagościły w naszych kolekcjach) choć także o nich moglibyśmy napisać kilka zdań.

Zanim jednak przejdziemy do omówienia poszczególnych producentów oferujących modele 1:18 jest kilka rzeczy, o których powinniście wiedzieć (zwłaszcza jeśli dopiero zaczynacie przygodę z kolekcjonowaniem modeli). Jeśli jednak chcecie przeskoczyć do opisu i oceny konkretnego producenta lub zobaczyć zdjęcia jednego z 22 wybranych do wpisu modeli skorzystajcie z poniższego spisu treści.

Kilka rzeczy, które powinniście wiedzieć zbierając modele

Jakość zmieniająca się w czasie

Kiedyś to były czasy, teraz to nie ma już czasów. Kiedyś to były modele, a teraz to samo dziadostwo… 😉 Tak pewnie powie niejeden kolekcjoner zbierający modele od wielu lat. I choć te słowa zostały celowo przerysowane, to faktycznie można odczuć, że powszechne cięcie kosztów i zmiany w procesach produkcji odbiły się na jakości współczesnych miniatur. Starsze modele zyskują obecnie na wartości nie tylko ze względu na ich trudną dostępność, ale także dlatego że ich współczesne odpowiedniki nie zawsze są tak dokładnie odwzorowane. Sporo modeli Minichamps w przeszłości było w pełni otwieranych (drzwi, maska, bagażnik), natomiast nowe modele i reedycje poprzednich są w zdecydowanej większości „zamknięte”. Dawne modele AutoArt wykonane były z metalu, a obecne z tzw. kompozytu (przypominającego zwykły plastik), co nie wszystkim kolekcjonerom przypadło do gustu. Ktoś kto obcuje tylko ze „starymi” Minichampsami lub AutoArtem będzie miał zupełnie inne postrzeganie jakości tych firm.

Model modelowi nierówny

Bardzo często zdarza się, że jakiś model konkretnego samochodu okaże się niezbyt udany. A nie udać się może wiele rzeczy – wymiary/proporcje zupełnie nieadekwatne do prawdziwego auta, niepoprawne osadzenie kół, niedokładne odwzorowanie detali takich jak grill, reflektory, lusterka, niepoprawny może być odcień lakieru… Wszystko to składa się na to, że model wygląda (a raczej nie wygląda) jak jego rzeczywisty odpowiednik. Oczywiście dobry producent powinien charakteryzować się tym, że każdy produkt, który wypuszcza jest dobrze odwzorowany, ale nawet tym najlepszym zdarzają się mniejsze lub większe wpadki. Bywają też przykłady w zupełnie drugą stronę – zdarza się, że tani producent wypuści wyjątkowo udany model (bywa tak np. z Solido lub Norev).

Egzemplarz egzemplarzowi nierówny

Model modelowi nierówny, a bywa i tak, że znaczące różnice pojawiają się pomiędzy pojedynczymi egzemplarzami. Pamiętajcie, że wykonanie (a przynajmniej wykończenie modeli) to zazwyczaj ręczna praca – komuś „omsknie” się ręka i krzywo naniesie kalkomanię lub krzywo przyklei rejestrację lub reflektory, może nanieść za dużo kleju, który wypłynie na brzegi szyb itd. Mimo, że większość firm przeprowadza coś w rodzaju końcowych testów jakości to z ich efektami bywa różnie. Szczególnie mocno da się to odczuć przy modelach wykonanych z żywicy, a najlepszym tego przykładem są miniatury od Otto.

Wersja dilerska vs wersja katalogowa

Na rynku pojawia się wiele modeli pochodzących od wytwórców samochodów (tzw. wersje dilerskie). Przykładowo – BMW czy Mercedes w swoich salonach oferują modele w różnych skalach (najczęściej 1:18 i 1:43). Miniatury te zamawiane są u opisywanych przez nas producentów, z czego w zależności od modelu jak i okresu z którego pochodzą, mogą to być zupełnie różne firmy. Teoretycznie jakość tych modeli nie powinna odczuwalnie różnić się od modeli oferowanych bezpośrednio przez producentów miniatur, natomiast w praktyce może być różnie (dosyć często są to wypusty dedykowane wyłącznie koncernom samochodowym). Różnie może być też z ich ceną (np. dilerskie modele Mercedesa wyprodukowane przez Norev bywają znacząco droższe). Bynajmniej nie są to powody, żeby z nich rezygnować, natomiast warto mieć świadomość różnic, które mogą wystąpić i tego, że może to zaburzać właściwą ocenę danego producenta.

Wersje dilerskie bardzo często posiadają dedykowane opakowania, a modele mogą różnić się od wersji katalogowych jakością wykonania. Na zdjęciu przykład – BMW 3.0 CSL z kolekcji BMW Heritage Racing Collection wyprodukowane przez Minichamps

Materiał wykorzystany do produkcji i otwierane elementy

Do produkcji modeli najczęściej wykorzystuje się metal, żywicę oraz plastik lub jego pochodne (kompozyt w przypadku AutoArt). Zazwyczaj jest tak, że dany producent specjalizuje się w jednej technologii i 95% modeli dostarcza właśnie w niej. Materiał wykorzystany do produkcji jest jedynie narzędziem do uzyskania odwzorowania wysokiej jakości i to ono (a nie zastosowany materiał) najmocniej wpływa na cenę końcową. W przeszłości dominowały modele z metalu, obecnie równie popularne są modele z żywicy. Każdy materiał ma swoje wady i zalety, może mieć swoich entuzjastów i przeciwników, a efekt końcowy w dużej mierze zależy także od wykończenia jakie stosują poszczególni producenci. Dlatego nie można z góry założyć, że modele z metalu są lepsze od tych z żywicy i odwrotnie.

Zastosowany materiał jest kwestią drugorzędną – liczy się efekt końcowy. Na zdjęciu model z żywicy (Porsche od Spark po lewej) i z metalu (BMW od Minichamps po prawej).

Natomiast jest jedna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę. Modele z żywicy nie oferują otwieranych elementów. Dla niektórych to wada, a dla innych zaleta. Z jednej strony przyjemnie jest zajrzeć pod maskę i zobaczyć szczegóły silnika, ale z drugiej strony szpary powstałe przy łączeniu ruchomych elementów są zazwyczaj bardzo duże (nieco mniejsze przy kompozycie w przypadku AUTOart) i przez to szpecą ogólny wygląda modelu. Coś za coś.

Ceny na rynku wtórnym rządzą się swoimi prawami

Większość modeli wydawana jest w limitowanych nakładach (od kilkuset do kilku tysięcy egzemplarzy). Najlepiej jest je kupić z pierwszej ręki bezpośrednio po ich wydaniu – wtedy mamy gwarancję najlepszej ceny. Gdy egzemplarze „znikną” ze sklepów zaczyna się kupowanie modeli z drugiej ręki, a część z miniatur krąży od kolekcjonera do kolekcjonera przez wiele lat. Niektóre, bardziej popularne egzemplarze, wyjątkowo trudno kupić, a osoby które je posiadają mogą windować ceny według uznania. Skrajnym przypadkiem są niektóre modele firmy Otto – zakupione jeszcze niedawno (rok/dwa/trzy lata temu) za 300-400 zł i oferowane obecnie za kwoty w okolicach 1000 zł lub więcej. W takiej sytuacji cena nie wynika wcale z jakości oferowanej przez producenta, ale z braku dostępności modelu i wielu osób, które chciałyby go posiadać. Niektórzy postrzegają modele jako inwestycję finansową i choć w niektórych przypadkach można na tym zarobić, to dalecy jesteśmy od patrzenia na modelarstwo z tej perspektywy.

Gdzie szukać używanych modeli

Kolekcjonerzy to specyficzna grupa osób, a ich kolekcje przechodzą ciągłe zmiany. Bardzo dużo transakcji odbywa się w obrębie zamkniętych grup na Facebooku – tam też najłatwiej trafić na trudno dostępny model i tam też wiele sklepów oferuje nowe modele w najlepszych cenach. Alternatywą dla grup na FB są portale z ogłoszeniami (Allegro, OLX). Warto oswoić się też z zagranicznymi zakupami na eBay (zwłaszcza przy droższych modelach, które za granicą dosyć często można dostać taniej niż w Polsce) oraz zaglądać do popularnych sklepów internetowych z Niemiec i Francji.

Czasami pojawia się pytanie czy dany samochód ma swój odpowiednik w miniaturze, czy jakiś producent w przeszłości przygotował takie auto i tym samym czy można go gdzieś dostać z drugiej ręki. W takiej sytuacji bardzo pomocna będzie strona World’s Model Car DataBase, będąca bardzo rozległą bazą modeli jakie zostały wydane przez wielu różnych producentów. Niestety źródło to nie zawiera wszystkich możliwych modeli, natomiast jest na tyle duże, że jeśli nie znajdziecie tam poszukiwanego modelu, to możecie założyć, że najprawdopodobniej nie powstał w ogóle.

Z grubsza to tyle, jeśli chodzi o najważniejsze kwestie przed omówieniem poszczególnych producentów.

Ranking producentów modeli 1:18

Pamiętajcie, że opisujemy tutaj nasze subiektywne odczucia. Nie każdy musi się z nami zgadzać i zupełnie nie mamy z tym problemu. W kolekcjonowaniu modeli najfajniejsze jest to, że taką samą radość można czerpać zbierając modele z niższej jak i wyższej półki – wszystko jest kwestią podejścia i osobistych oczekiwań.

Skala oczywiście „szkolna”, czyli od 1 do 6. Przeciętne ceny podajemy dla modeli z rynku pierwotnego, gdyż rynek wtórny rządzi się swoimi prawami. Producenci mogą też wypuszczać nietypowe lub jakieś unikatowe serie, których ceny będą znacząco odstawać od tych podanych przez nas. Kwoty podajemy w euro i złotówkach (zastosowaliśmy przelicznik 1 € = 4,70 zł).

No to jedziemy! Kolejność celowo przypadkowa 😉

Minichamps (Paul’s Model Art)

Przeciętne ceny: 100 – 130 € / 470 – 611 zł
Strona www: https://www.minichamps.de/

Ocena: 4+

Chyba najbardziej rozpoznawalna marka, z którą najwięcej osób miało do czynienia. Choćby z tego względu Minichamps jest najlepszym punktem odniesienia przy porównywaniu producentów. Dla mnie jest to typowy reprezentant średniej półki. Wszystko co „poniżej” Minichamps można potraktować jako tanie/budżetowe modele, a wszystko co „powyżej” to już wkroczenie w modele klasy premium. Mocno cenione są modele ze starszych wypustów, zwłaszcza te w pełni otwierane. Bardzo solidna jakość, nigdy nie zdarzył mi się egzemplarz niestarannie wykonany. Duży wybór miniatur o bardzo szerokiej tematyce, w tym także modele Formuły 1 (choć te niestety dużo droższe, bo za ok. 200 € / 940 zł). Ogólna popularność Minichamps potwierdza się także w mojej kolekcji – jest to najmocniej reprezentowana marka pod względem liczby posiadanych miniatur.

Jako przykład z mojej kolekcji wybrałem dla Was model BMW 320i grupy 5 w klasycznych kolorach BMW Motorsport. Jest to przykład wypuszczonego przed laty modelu z otwieranymi elementami, na którego polowałem przez dłuższy czas i którego udało się zakupić dopiero na eBay po zaciętej licytacji. Zwróćcie uwagę na bardzo dokładne odwzorowanie elementów pod maską – w tym wypadku możliwość zajrzenia do środka były dodatkowym atutem.

W kolekcji Piotrka szczególne miejsce zajmują bolidy, którymi Robert Kubica jeździł w Formule 1. Najwięcej z nich wypuścił opisywany Minichamps (dotyczy to zwłaszcza modeli z okresu jazdy Kubicy w zespole BMW Sauber). Jednym z przykładów jest bolid BMW Sauber F1.07, którym w 2007 roku Robert Kubica ścigał się w F1 i w którym zaliczył pamiętny wypadek na torze w Kanadzie. Modele Formuły 1 zawsze robią duże wrażenie ze względu na nieregularny kształt i rozbudowane elementy pakietu aerodynamicznego (wierne odwzorowanie wszystkich elementów nadwozia jest sporym wyzwaniem dla producentów miniatur).

AUTOart

Przeciętne ceny: 200 – 300 € / 940 – 1410 zł
Strona www: https://eu.autoartmodels.com/

Ocena: 6-

Marka legenda i synonim wysokiej jakości. Tak jak Minichamps jest najlepszym punktem odniesienia na średniej półce cenowej, tak AUTOart jest najlepszą referencją gdy mówimy o modelach z wyższej półki. Oczywiście świat na AUTOart się nie kończy i spokojnie możemy odnaleźć jeszcze lepszą jakość (np. CMC, Exoto, Almost Real), jednak wtedy wchodzimy już na takie pułapy cenowe, które dla przeciętnego zjadacza chleba (modeli) przekraczają granice rozsądku. Dlatego w mojej skali ten producent dostaje niemal maksymalną notę i uznaję, że dalej już nic nie ma 😉 Problemem AUTOartu jest używany od kilku lat materiał do produkcji modeli określany przez producenta jako kompozyt. Modele wykonane w tej technologii prezentują się naprawdę bardzo okazale, a przy tym mają wiele otwieranych elementów, jednak gdy weźmiemy je do ręki mamy poczucie obcowania z lekkim, plastikowym produktem – odczucie charakterystyczne dla niskiej jakości i zupełnie nieadekwatne do kwoty jaką musimy wydać na modele od tego producenta. Wrażenie to potęguje także wspomnienie starszych modeli, które wykonane były z metalu i które na rynku wtórnym nadal utrzymują bardzo wysokie ceny (rzędu 1000 – 2000 zł). Co by nie mówić kupując model od AUTOart (bez względu na zastosowany materiał) możecie być pewni bardzo dobrej jakości.

Z kilku modeli AUTOart jakie posiadam specjalnie wybrałem dla Was dwa, które różnią się zastosowanym materiałem.

Pierwszy z nich wykonany jest z kompozytu. Peugeot 208 T16, którym Sébastien Loeb pobił rekord wspinaczki na Pikeas Peak. Model w tym malowaniu jest prawdziwą, trudnodostępną perełką – dopiero niedawno pojawił się w mojej kolekcji, choć polowałem na niego już od dłuższego czasu. Liczba detali w wykończeniu zachwyca – emblematy Peugeot są wytłoczone (nie są zwykłą naklejką), tylne skrzydło przyczepione jest malutkimi śrubkami, klatka i całe wnętrze wiernie odwzorowane. Aż chciałoby się zdjąć tylną pokrywę i dokładniej przyjrzeć się środkowi (można tam zajrzeć jedynie przez szyby lub uchylone drzwi). Z racji, że jest to jeden z moim ulubionych modeli, nie mogło go zabraknąć w tym zestawieniu.

Chcąc posiadać Peugeota 208 T16 Pikes Peak w skali 1:18 nie mamy zbyt wielu alternatyw dla AUTOart. Istnieje jeszcze jeden, niemal równie rzadki model pochodzący z gazetkowej serii wydanej we Francji. Z racji, że jestem w posiadaniu obu modeli, postanowiłem zrobić Wam kilka zdjęć porównujących oba egzemplarze. I choć naprawdę cieszyłem się z zakupu budżetowego wariantu, to po zestawieniu z niemal czterokrotnie droższym AUTOartem wyraźnie widać na jakie ustępstwa poszło IXO przygotowując go dla wydawnictwa Altaya. Jest to dobry przykład pokazujący za co płacimy wybierając droższych producentów.

Drugi przykład od AUTOart to model wykonany z metalu. BMW M3 (e30) DTM w wariancie plain body (wersja wyścigowa w malowaniu drogowym / pozbawiona wyścigowego oklejenia). BMW e30 to moje ulubione auto od BMW, o którym marzyłem odkąd pamiętam, więc jego wybór do tego wpisu nie powinien Was dziwić. Opisywany model posiadam w kolekcji już od 9 lat i darzę go dużym sentymentem. Jest to wersja full open, czyli z otwieraną maską, klapą bagażnika i drzwiami. A dzięki temu, że jest to wersja wyścigowa, to pod karoserią jest co oglądać – silnik S14 jest wyjątkowo szczegółowo odwzorowany, mamy wyróżniającą się białą klatkę bezpieczeństwa połączoną z ascetycznym wnętrzem, a w bagażniku elementy układu paliwowego.

Solido

Przeciętne ceny: 40-50 € / 188 – 235 zł
Strona www: https://www.solido.com/

Ocena: 2+

Przez ostatnie lata Solido zdominowało segment budżetowych modeli. Jak sami określają, ich celem jest oferowanie wysokiej (solidnej?) jakości modeli za uczciwą cenę. Chwalą się także otwieranymi drzwiami i obracanymi kołami. W cenie poniżej 200 zł nie dostaniecie lepszej jakości. A jaka ona jest? Z jednej strony zaskakująco dobra o czym pisaliśmy już w recenzjach Porsche 935/78 i 956, a z drugiej strony pozostawia trochę niedosytu, gdy na co dzień obcuje się z droższymi producentami. Niektóre modele wykonane są zaskakująco dobrze i aspirują do modeli ze średniej półki. Mnie zaskoczyła wyjątkowo szeroka oferta zawierająca różnorodne modele drogowe jak i wyścigówki – każdy znajdzie coś dla siebie (szczególnie jeśli lubi francuską motoryzację). Jeśli zależy Wam na szybkiej rozbudowie kolekcji przy ograniczonych nakładach Solido będzie najlepszym wyborem. Nieco tańsze modele pokroju Bburago i Maisto radzę odpuścić – przy jakości i cenie oferowanej przez Solido ich zakup zupełnie mija się z celem.

Moja kolekcja zdominowana jest przez markę BMW i jej samochody z lat ’80 i ’90, więc jako przykład wybrałem dla Was drogowe BMW M3 e36. Bardzo udany egzemplarz łączący najlepsze cechy e36 – nadwozie coupé, ciekawy kolor lakieru (Blue Estoril) i wnętrza (beżowa tapicerka).

W mojej kolekcji rządzi BMW, a w kolekcji Piotrka dominuje Mercedes. Do prezentacji Solido wybraliśmy model Mercedes 190E 2.5-16 Evolution II. Jest to wyjątkowe auto, wyprodukowane tylko w 502 egzemplarzach i tylko dlatego, aby spełnić homologacyjne reguły startu w niemieckich mistrzostwach samochodów turystycznych (DTM). Świetna wyścigówka, która razem z BMW e30 zdominowała najlepsze czasy serii DTM.

Spark

Przeciętne ceny: 160 € – 200* € / 752 – 940* zł
Strona www: https://www.sparkmodel.com/en/
* – zmiana ceny od Q4 2022

Ocena: 5-

Zacznijmy od tego, że uwielbiam modele wyścigowe i uwielbiam miniatury od Sparka, którego specjalnością są właśnie wyścigówki. I chociaż najliczniejszą grupą są modele w skali 1:43, to drugą najbardziej rozbudowaną są właśnie miniatury 1:18. U żadnego innego producenta nie znajdziecie modeli wyścigowych z tak różnych kategorii – mamy tutaj współczesne auta GT (GT3/GTE), długodystansowe (LMP1/LMP2) i oczywiście Formułę 1. Nie brakuje też historycznych bolidów F1 oraz prototypów endurance sprzed lat. Modele wydawane są z różnych okazji – 24h Le Mans, 24h Spa, 24h Nürburgring, zwycięstwa w F1 itp. Wszystko w limitowanych nakładach po kilkaset sztuk. Dla fana motorsportu przeglądanie oferty Sparka jest jak wizyta dziecka w sklepie ze słodyczami, a jedyne co martwi to kwota jaką trzeba wydać na te zachcianki.

Pod względem opakowania żadna inna marka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Modele dostarczane są w dużym kartonie z kolorowym nadrukiem indywidualnym dla modelu, świetne zabezpieczenie i z dużą podstawką zawierającą opis auta i wyścigu, w którym uczestniczył. Mamy wrażenie obcowania z wyjątkowym produktem kierowanym do wymagających kolekcjonerów. Same modele wykonane są z żywicy, zawsze bardzo dokładnie odwzorowane. I pewnie normalnie bym tutaj skończył moją pieśń pochwalną, gdyby nie to, że prawie każdy model Sparka z jakim miałem styczność posiadał pewne drobne niedoróbki (najczęściej nie do końca dobrze przyklejone szyby lub inne elementy). Przy tańszych modelach mógłbym to wybaczyć, natomiast tutaj bardzo mnie irytowały. I choć Sparka naprawdę bardzo lubię to ocena nie mogłaby być wyższa niż 5-.

Dużym minusem Sparka jest tegoroczna zmiana polityki cenowej. Dotychczas wszystkie modele oferowane były w cenie 160 €, jednak w okolicach Q4 2022 wydane zostaną nowe modele w dużo wyższej cenie 200 €. Co prawda producent dorzucać ma akrylową gablotkę, jednak nie sądzę, że to zrekompensuje wzrost o aż 40 €.

Warto wiedzieć, że właściciel Sparka (Minimax) ma w swoim portfolio wyżej pozycjonowane marki takie jak Top Speed, True Scale Models oraz LookSmart. Każda z nich także oferuje wybrane modele wyścigowe – zazwyczaj te, których opłaty licencyjne są wysokie i ciężko zrekompensować je standardową ceną Sparka (jest tak np. z modelami Ferrari wydawanymi przez LookSmart). Jakość miniatur od tych firm generalnie powinna być co najmniej tak dobra jak w Spark, ale cena jest odczuwalnie wyższa (200 – 250 €).

Z racji, że na blogu opisałem Wam już jedno auto GT od Sparka (BMW M6 GT3, Art. Car #18) to do prezentacji tego producenta wybrałem coś zupełnie innego – bolid Formuły 1. Jednym z najciekawszych wydarzeń w F1 w 2021 był powrót do stawki Fernando Alonso i „debiut” nowego zespołu Alpine F1 Team, którego przepiękne malowanie było ozdobą całej stawki. I choć wyścigówka ta nie była jakoś wyjątkowo udana (1 zwycięstwo Sebastiana Ocona i 5 miejsce w klasyfikacji konstruktorów) to bardzo chciałem, aby pojawiła się w mojej kolekcji. Model od Sparka przedstawia Alonso oraz zespół Alpine w swoim debiucie podczas pierwszego wyścigu sezonu w Bahrajnie.

Zmieniamy klimat, ale pozostajemy przy wyścigach. W mojej kolekcji dominują auta DTM, a w kolekcji Piotrka jest kilka bardzo ciekawych modeli z serii DRM (poprzednik DTM działający w latach 1972-1985). Mistrzostwa DRM wykorzystywały pojazdy z Grupy 5, które bardzo często miały wyjątkowo rozbudowany pakiet aerodynamiczny – karoseria w nich jest tak rozbudowana, że praktycznie nie przypominają swoich drogowych odpowiedników. Toyota Celica LB Turbo jest tego bardzo dobrym przykładem.

GT Spirit

Przeciętne ceny: 90 – 110 € / 446,5 – 517 zł
Strona www: https://www.gts-models.com/

Ocena: 4

Tak jak Minichamps jest dla mnie typowym reprezentantem średniej półki w modelach metalowych, tak GT Spirit wydaje mi się jego odpowiednikiem w przypadku modeli z żywicy. Wszystko co „poniżej” GT Spirit (np. Otto) można potraktować jako tanie/budżetowe żywice, a wszystko co „powyżej” to już bardziej profesjonalne kolekcjonowanie. Ze względu na tego samego właściciela marka ma powiązania z Otto i Solido. W ofercie znaleźć można przede wszystkim współczesne auta, głównie z segmentu premium lub supersamochodów. Bardzo ciekawie prezentują się wersje zmodyfikowane przez tunerów, m.in. ABT, Liberty Walk, RWB czy Prior Design. Jakość wykonania zauważalnie lepsza niż w Otto.

Jako przykład od GT Spirit wybrałem klasyczny supersamochód – Ferrari F40 w typowym dla Ferrari czerwonym kolorze. Jest to samochód, od którego narodziło się moje zainteresowanie modelami, więc nie mogło go zabraknąć w mojej kolekcji. Co tu dużo mówić, model jest bardzo ładnie wykonany, a błyszczący czerwony lakier zwraca uwagę każdej oglądającej osoby. Jedyny minus to brak otwieranych elementów – wspominając dawny model F40 od Bburago chciałoby się zajrzeć pod klapę i obejrzeć silnik oraz inne elementy.

GT Spirit upodobało sobie wydawanie jako miniatur dosyć nietypowych, unikalnych wręcz samochodów. Inaczej nie można określić tego, co zobaczycie poniżej. Audi RS6 (C7) w wersji kombi (i bagażnikiem dachowym!) przygotowane do zawodów Gumball 3000. Są to dosyć nietypowe zmagania organizowane od 1999 roku podczas których uczestnicy muszą pokonać dystans 3000 mil po publicznych drogach różnych państw. I choć jest to bardziej krajoznawcza wycieczka niż wyścigi na czas, to wśród uczestników dominują różnej maści supersamochody lub nietypowe, specjalnie przygotowane na to wydarzenie auta. GT Spirit wybrało Audi Jona Olssona (specjalisty od ekstremalnego narciarstwa) używane podczas zawodów w 2015 roku. Ten zmodyfikowany na zamówienie samochód na żywo robi niesamowite wrażenie, a sprzyja temu rozbudowany pakiet aero wzorowany na autach DTM (stąd ten człon w jego nazwie). Z tym modelem wiąże się zresztą niesamowita historia rodem z filmów akcji – niedługo po nabyciu przez nowego właściciela, auto zostało skradzione przez uzbrojonych napastników i następnie doszczętnie spalone… Na pocieszenie zostaje model od GT Spirit 😉

Jeśli interesuje Was więcej przykładów od GT Spirit odsyłam także do wpisu z opisem wyścigowego Corvette C8.R.

Norev

Przeciętne ceny: 50 – 100 € / 235 – 470 zł
Strona www: https://www.norev.com/en/

Ocena: 3+

Norev to producent, którego bardzo lubię ze względu na bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Rozstrzał cenowy modeli jest dosyć duży, ale jest to raczej budżetowy producent, którego większość miniatur kupicie w cenie nie wyższej niż 300 zł. Wyższych cen możecie się spodziewać jeśli model został przygotowany dla sieci dilerskiej danego producenta samochodów. Wiele z modeli ma otwierane elementy co jest niewątpliwie plusem. Jak to przy budżetowych modelach bywa niektóre detale wykończenia są nieco uproszczone, natomiast ogólna jakość wykonania jest na naprawdę zadowalającym poziomie. Niektóre modele potrafią być dosyć mocno przecenione zbliżając się do poziomu cen Solido – w takim przypadku polecam dopłacić do lepiej wykonanego Noreva.

Prezentację tego producenta zacznijmy od modelu z kolekcji Piotrka. Mercedes 300 SL określany jako „Gullwing” to prawdziwy klasyk wśród Mercedesów. Znany jest z charakterystycznych, unoszonych do góry drzwi, więc model bez otwieranych elementów straciłby ponad połowę ze swojego uroku. Całe szczęście Norev dostarczył model w pełni otwierany z bardzo ładnie odwzorowanym wnętrzem. Całość pięknie dopełnia typowy dla tego modelu srebrny kolor. Choć nie jestem fanem Mercedesa to ten egzemplarz robi na mnie bardzo duże wrażenie, a Norev wykonał tutaj naprawdę przyzwoitą robotę.

Jako drugi model postanowiłem wybrać coś nowszego – BMW M4 DTM z sezonu 2016. Auto w którym Marco Wittmann zdobył swój drugi tytuł mistrzowski. BMW M4 jest dla mnie najpiękniejszym autem wyścigowym i znakiem rozpoznawczym serii DTM z jej współczesnych złotych lat. Nie będę ukrywał, że wyścigówki z DTM to najważniejszy motyw przewodni mojej kolekcji i posiadam ich dużo więcej 😉 Opisywany model pochodzi z sieci dealerskiej BMW.

Skoro pochwaliłem się, że samochodów DTM jest u mnie więcej, to pokażę Wam dwa inne BMW M4 od Marco Wittmanna. Robię to po to, aby zestawić Noreva z innym producentem – Minichamps. Biało-zielono-czarny model wyprodukowany został przez Norev, a biało-niebiesko-czerwony przez Minichamps. Oglądając zdjęcia przyjrzyjcie się detalom – oba modele prezentują się naprawdę dobrze, ale jednak Minichamps swoją robotę wykonał nieco lepiej potwierdzając tym samym swoje miejsce w naszym rankingu.

IXO

Przeciętne ceny: 60 – 80 € / 282- 376 zł
Strona www: https://www.ixomodels.com/

Ocena: 3

Kolejny (po Norev) producent, którego mogę Wam polecić ze względu na dobry stosunek ceny do jakości. Obcując z modelami IXO wrażenia mam podobne jak przy Norev i trudno wskazać jakieś szczególne różnice. To, co wyróżnia tego producenta to fakt, że w skali 1:18 ma praktycznie same modele wyścigowe, a jego główną specjalnością są auta rajdowe. Jeśli jesteście fanem współczesnego WRC jak i historycznych rajdów to będziecie wniebowzięci – nigdzie indziej nie znajdziecie tak dużego wyboru modeli w tej tematyce (zwłaszcza w tak rozsądnych cenach).

Na blogu opisywałem już ciekawe Porsche 911 (991) GTE RSR z limitowanej edycji przygotowanej przez IXO. Natomiast do tego wpisu wybrałem nieco inny egzemplarz przedstawiający auto zespołu Dempsey Proton Racing, który od kilku lat regularnie uczestniczy w mistrzostwach WEC w klasie LM GTE Am. Charakterystyczne niebiesko-szare kolory oraz trójkątne kształty składają się na jedno z moich ulubionych malowań wyścigowych z ostatnich lat.

Kyosho

Przeciętne ceny: 180 – 220 € / 846 – 1034 zł
Strona www: https://dc.kyosho.com/en/

Ocena: 5

Przy cenach w okolicach 1000 zł powinniśmy oczekiwać wysokiej jakości i generalnie Kyosho staje na wysokości zadania. Ten japoński producent znany jest ze swojej dbałości o wykończenie detali co widać zwłaszcza przy modelach w pełni otwieranych. Chcąc opisać jego jakość powiedziałbym, że jest to nieślubne dziecko Minichamps i AUTOart 😉 Opisując Kyosho mam pewien problem, bo wszystkie modele które posiadam/posiadałem pochodzą z edycji dilerskich (i są zamknięte) lub z żywicznej serii Samurai. Nie są to najlepsze przykłady, bo największe wrażenie robią modele otwierane. Na szczęście Piotrek w swojej kolekcji ma kilka modeli full open, dzięki czemu to, o czym piszemy, możecie zobaczyć na własne oczy.

Takim przykładem w pełni otwieranego modelu jest świetne De Tomaso Pantera GT4. Pantera prezentuje się jak typowy supersamochód z tamtych lat – kształt klina był bardzo popularny w latach ’70 i ’80. Wyglądem przypomina mi Lamborghini Countach lub BMW M1, ale mówiąc szczerze jest od nich dużo ładniejsza. I choć moim zdaniem najładniej prezentuje się bez okleiny reklamowej to wersja wyścigowa jest także bardzo ciekawa – uwagę zwracają m.in. wyciągane światła i dodatkowa para reflektorów (auto uczestniczyło w 24h godzinnym wyścigu w Le Mans). Warto też zajrzeć pod maskę i tylną klapę.

Zostajemy w temacie supersamochodów z minionej epoki. Lamborghini Diablo GT pochodzi z serii Kyosho Samurai. I choć ten producent specjalizuje się w modelach metalowych to tworzy też modele z żywicy. Opisywane Lamborghini, choć sygnowane przez Kyosho, zostało przygotowane w kooperacji z GT Spirit co widać m.in. po typowej dla GT Spirit podłodze. Lamborghini Diablo to bardzo ciekawy model, który w trakcie produkcji przechodził wiele zmian (m.in. początkowo zastosowano chowane lampy by pod koniec produkcji zamienić je na standardowe klosze). Do tego został wydany w wielu różnych wariantach – zebranie wszystkich wariacji Diablo byłoby dużym wyzwaniem. Wersja GT jest najszybszą wersją, którą można poruszać się po zwykłych drogach i w mojej opinii jest najładniejszym wcieleniem Diablo. Piękny pomarańczowy lakier jest domeną wersji wydanej przez Kyosho (GT Spirit oferowało auto w kolorze srebrnym).

CMR (Classic Model Replicars)

Przeciętne ceny: 60 – 90 € / 282- 423zł
Strona www (a raczej jej zaślepka): http://www.classicmodelreplicars.com/

Ocena: 3-

CMR to dosyć ciekawa marka – obcując z modelami tego producenta mam wrażenie, że gdzieś już widziałem podobną jakość wykonania. Modele metalowe w skali 1:18 przypominały mi Solido (jednak wykończenie jakby lepsze), Noreva lub IXO. W skali 1:12 mam jeden model z żywicy i byłem prawie pewny, że wykonało go Otto. Wydaje się, że CMR to submarka jednego z istniejących producentów, jednak nie znalazłem w Internecie jednoznacznej informacji na ten temat (choć część osób wiązała tego producenta z KK-Scale lub iScale). Te wszystkie porównania oraz cena większości modeli w okolicach 60 € pozycjonuje markę w segmencie budżetowym. Nie spodziewajcie się fajerwerków, ale większość modeli prezentuje przyzwoitą jakość.

Do prezentacji tego producenta wybrałem Mazdę 787B. Większość fanów motorsportu bardzo łatwo rozpozna ten model, gdyż jest to jedno z bardziej charakterystycznych aut, które wygrało słynny 24-godzinny wyścig w Le Mans. Zwycięstwo z 1991 roku było jedynym jakie Mazda osiągnęła w historii tych zawodów, a 787B to jedno z ostatnich aut wspaniałej ery prototypów grupy C.

Szczegółową recenzję tego modelu możecie obejrzeć także na YouTube.

Otto Mobile

Przeciętne ceny: 70 – 80* € / 329 – 376* zł
Strona www: https://otto-models.com/en/
* – ceny przy zamówieniach z Otto Club, w sklepach ceny większe o ok. 10 – 20 €

Ocena: 3

Na koniec zostawiłem Otto. Jest to producent cieszący się wyjątkową popularnością w Polsce, ale (przynajmniej u mnie) wzbudzający skrajne emocje. Z jednej strony oferuje modele z żywicy w naprawdę niedużych cenach (zwłaszcza gdy zamawiamy bezpośrednio od producenta w Otto Club), z drugiej strony jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia. Z modelami od Otto jest nieco jak z loterią – nigdy nie wiadomo co otrzymamy w pudełku i jakich niedoróbek możemy się spodziewać – raz to będą źle doklejone, odpadające szyby (częsty przypadek, szyby generalnie są delikatne i słabej jakości), innym razem krzywo przyklejone lampy lub rejestracje, a do tego dojść może niestarannie nałożona kalkomania. Jednak gdy trafi się egzemplarz bez usterek to naprawdę potrafi cieszyć oko. Jednak, najbardziej zaskakujące są dla mnie ceny na rynku wtórnym niektórych modeli, a te po jakimś czasie potrafią wzrosnąć o 100-200% w stosunku do ceny wyjściowej!

Do prezentacji Otto wybrałem dwa ciekawe modele BMW. Pierwszy z nich to bardzo pożądany model Alpina B10 Bi Turbo (powstały na bazie BMW e34). Jest to dobry przykład modelu, którego nie kupiłem kilka lat temu, a teraz bardzo żałuję. Finalnie trafił do mojej kolekcji, ale musiałem zapłacić za niego dużo więcej niż bym chciał (i nakazuje rozsądek). Model jest bardzo ładny, ale typowe dla Otto niedoróbki bardzo irytują (zwłaszcza przy cenie jaką musiałem za niego zapłacić). Drugi model to także Alpina – B3 2.7 Touring (na bazie BMW e30 w nadwoziu kombi). Oba mają karoserię w kolorze czerwonym, więc bardzo fajnie korespondują ze sobą na zdjęciach.

Ostatnim przykładem z Otto Mobile jest kolejne BMW z mojej kolekcji – BMW 850 (e31) CSi. Model e31 jest dla mnie dosyć nietypowym samochodem – nadwozie coupé zupełnie odbiega od stylistyki BMW z lat ’80 i ’90. Bryła w kształcie klina, malutkie nerki, charakterystyczne wyciągane światła (takie rozwiązanie znalazło się jeszcze tylko w BMW M1) – to wszystko składa się na wyjątkowość tego modelu. Do tego wersja CSi – najmocniejsza seryjnie produkowana odmiana tego auta. Jeśli chodzi o miniaturę od Otto to ten egzemplarz jest jednym z ładniej wykonanych i akurat w jego przypadku ciężko mi się do czegoś przyczepić.

Podsumowanie

Na świecie jest wielu różnych producentów modeli oferujących swoje produkty w wielu przedziałach cenowych. Ciężko byłoby omówić je wszystkie, dlatego skupiliśmy się tylko na tych najpopularniejszych, z którymi mieliśmy do czynienia w praktyce.

Jeśli macie inne zdanie (wystawilibyście inne oceny) lub macie ochotę dodać coś od siebie (np. opisać producenta, którego nie ma na liście) to zapraszamy do skomentowania tego wpisu – wasze komentarze będą bardzo przydatne dla innych osób, które trafią na tę stronę.

Z racji, że opisy poszczególnych producentów celowo umieściliśmy w przypadkowej kolejności, na koniec pogrupowaliśmy je ze względu na otrzymaną ocenę:

P.S. Spodobał Ci się nasz wpis? Możesz nas wesprzeć stawiając nam kawę. Dzięki!

Dołącz do rozmowy

8 komentarzy

    1. Może w przyszłości, choć skali 1:43 tak intensywnie nie zbieram, więc tyle treści na pewno by nie wyszło. Na pewno w skali 1:43 polecam TSM, Spark, Minichamps, ewentualnie IXO jako wariant budżetowy.

  1. Dzień dobry! Świetny artykuł!
    Mam pytanie. Czytałem, że marka GATE to w zasadzie budżetowe AUTOart. Czy mieliście styczność z modelami tego producenta, a jeśli tak, to czy bardzo odbiegają jakością od AUTOart? Chcę kupić dziewczynie VW New Beetle 1:18 i zastanawiam się, czy nie wybrać tego modelu od Solido albo Maisto (na zdjęciach wyglądają fajnie, ale nie wiem jak z bliska, na żywo). New Beetle Bburago przypomina zabawkę a tani wcale nie jest. Ten sam model od AUTOart jest bardzo drogi, ale od GATE-AUTOart już w cenie Solido/Maisto. Czy doradzilibyście coś z tej trójki producentów? Inne komercyjne firmy nie produkują Nowych Garbusów. Pozdrawiam

    1. Niestety nie mieliśmy styczności z modelami GATE. Jest to dosyć stara marka oferowana jeszcze przed powstaniem marki AUTOart. Co prawda w tamtym czasie obie marki miały tego samego właściciela, ale domyślam się, że nie bez powodu powstało AUTOart – aby oferować modele premium różniące się znacząco jakością od innych marek (np. GATE). Dlatego nie zakładałbym, że GATE jest dobrej jakości tylko dlatego, że jest powiązane z AUTOart. Myślę że warto abyś poprzeglądał oferty modeli GATE wystawione na eBay – zazwyczaj posiadają sporo zdjęć, które ułatwią Ci porównanie z Solido/Maisto i podjęcie ostatecznej decyzji.

  2. Dobry wpis! Trochę komentarzy/dodatków ode mnie:

    1. Rozumiem, że zbieracze wyścigówek patrzą na Minichamps łaskawym wzrokiem, ale moim zdaniem zbyt łaskawym. Dzisiejszy Minichamps to reedycje starych, czasem bardzo starych modeli (pierwsze wypusty BMW e32 i e34 były ok. 20 lat temu), w których zamiast ulepszeń są cięcia kosztów – ostatni wypust e32 w wersji nie-dealerskiej nie ma nawet miękkiego wykończenia wnętrza, za to kosztuje 800 zł. Przez widoczne, grube piny w lampach dla mnie osobiście lądują w kategorii „zabawka”. Potrafią dobijać do pułapu cenowego niektórych Autoartów, ustępując im jakością. Nowe modele to miks niezłych (plastikowe szyby zamiast cienkiej folii!), ale drogich żywic, całkiem niezłych otwieranych modeli i reedycji – uproszczonych lub nie, otwieranych lub nie, albo, jak w przypadku 300 sl, najpierw nieotwieranych, a potem jednak tak.

    2. Otto – nie sklasyfikowałbym go jako niższej półki. Pisząc o jakości wykonania macie pewnie na myśli kotrolę jakośći, bo jeżeli o samą jakość odwzorowania, często nie odbiega od droższych GT Spirit, Laudo czy DNA i z tego pewnie wynikają ceny na rynku wtórnym.

    3. Nowe Autoarty to dziś zwykle 1000 i więcej złotych, niektóre z pierwszych kompozytowych modeli znacznie potaniały, bo zwyczajnie nie są warte tych pieniędzy (i tu wyjątek potwierdzający regułę, że nie zawsze zakup zaraz po premierze jest gwarancją najlepszej ceny). Nawet dziś można dostać Exoto i Almost Real za podobne kwoty. I warto, bo Exoto – o ile już uda się je upolować – biją prawie wszystkie Autoarty na głowę.

    Co do materiału – tak jak rozumiem obawy związane z trwałością otwieranych elementów i rozumiem też, że ciężar podświadomie kojarzymy z materiałami wyższej jakośći, to wypominanie modelom tego, że są lekkie nie ma najmniejszego sensu. To nie profesjonalny aparat czy kamera, które wymagają odpowiedniego wyważenia i nie mogą być sbyt lekkie, tylko ozdoba, która spędza większość czasu na półce. Autoart mógłby wzorem producentów żywicznych modeli wkładać do środka obciązenie, ale… po co? Droższy transport, cięższy ładunek, więcej spalonego paliwa od fabryki do odbiorcy końcowego.

    No i trzeba uczciwie przyznać, że ostatnie kompozytowe Autoarty są lepsze od swoich metalowych odpowiedników. Metal w tej skali ma swoje ograniczenia, widać to zwłaszcza po modelach współczesnych aut, których karoserie mają więcej załamań i skomplikowanych płaszczyzn.

    4. Można z góry założyć, że modele z żywicy (i plastiku/kompozytu) będą miały zazwyczaj ładniejszy i równiej położony lakier i bardziej realistycznie odwzorowany kształ nadwozia. No i raczej nie będą miały problemu z „wysypką” lakieru i na pewno nie z tzw. zinc pest, czyli zanieczyszczonym stopem, który prowadzi do rozpadnięcia się modelu na kawałki.

    1. Dzięki za tak rozbudowany i merytoryczny komentarz! Na pewno przyda się innym odwiedzającym tę stronę.

Dodaj komentarz

Skomentuj Rakowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.